czwartek, 5 listopada 2009

Nowy Pep Love

W najbliższym czasie ukaże się kolejny, po nowych Soulsach, album z rodziny Hiero Emporium. Będzie to druga solowa płyta Pep Love’a pt. „Reconstruction”. Oczekuje, że będzie lepsza niż solowe dokonania Tajaia, Opio, A-Plusa czy Dela. Przy czym ten ostatni podpadł mi szczególnie. Wypuścił płytę, „11th Hour”, która nie powinna się w ogóle ukazać. Męczące ucho pętle, nudne teksty i beznadziejny teledysk promujący – takie kakofoniczno-estetyczne odpadki na długo pozostają w mojej świadomości. Przez Dela i jego twórczą zapaść pomyślałem, że nawet Hieroglyphics, ostatni bastion dobrego rapu oprócz People Under The Stairs, zaczęli systematycznie obniżać loty razem z Wu-Tangiem, Dilated Peoples czy Jurassic 5. Fragmenty „Montezuma’s Revange” Souls of Mischief i kilka kawałków z nowego Pep Love’a pozwalają mi przypuszczać, że moja ulubiona grupa z Oakland kryzys formy ma za sobą. By nie pozostać gołosłownym zamieszczam dwa świadectwa tego procesu. Pierwszy, to utwór „No doubt” wyprodukowany przez samego Pep Love’a (do tej pory raczej nie parał się bitmejkerstwem) z gościnnym udziałem Opio, Otayo Dubba (członek duetu Co-deez) i niejakiego LB. Drugi, również z tej samej płyty, zowie się „Girls gone wild” i opowiada o problemach wychowawczych z dziewczynkami („Hierosi” wyraźnie się starzeją…). Pepa wsparł tu Opio, a bicik zrobił Unjust. Przesłuchajcie zatem oba kawałki, bo na to zasługują.
Dla tych, którzy nie znają jeszcze twórczości Paulo Peacock’a polecam zapoznanie się z jego starymi płytami: nagranym razem z Jay-Bizem, jako „The Prose”, albumem „The Shamen” oraz solowym debiutem „Ascension” (z hitami „Pacific Heights” oraz „The Ouns”). Polecam!
Tymczasem niecierpliwie czekam na wiadomości z Oakland o wydaniu dwóch nowych albumów sygnowanych Hiero-symbolem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz