sobota, 1 sierpnia 2009

Baron Sobota

Pamiętam jak dziś. Był ciepły, letni czerwcowy dzień w Radomiu. Z grupka znajomków byłem wtedy na graffiti jamie na Raffilu, bodajże w 1999 roku. Na niewielkiej, zaimprowizowanej scenie stał rosły blondas z bródką - Dj Mono. Puszczał same hity. Tam pierwszy raz usłyszałem "Get up" Lost Boysów, MF Doom'a no i "Puppet Master" B.Reala i Dr. Dre ze składanki "Soul assasins" Dj Muggs'a. Po dziś dzień ten kawałek kojarzy mi się z Radomiem i tym pamiętnym jamem - pierwszym na którym w życiu byłem.
Zwróćcie uwagę jak wspaniale ponury i groźny nastrój "Puppet master" koresponduje z powierzchownością i klimatem tego miasta. Nawet fizjonomie statystów i głównych aktorów teledysku żywo przypominają mi typowe radomskie oblicza. Takie, które wódka, papierosy, mielone, "przepocona" mortadela, a przede wszystkim wsiowe pochodzenie, zmieniły w karykatury wytworów Fidiasza. Jakby były rzeźbione tępą siekierą w próchnie; jakby były z wosku, którego powierzchnia została nadpalona zapalniczką - rozmyta i pełna zwisających kropel. Poza tym przyjżyjcie się tym osiodłanym, tęgim, kobitkom. Jakby je ubrać w zapinane bluzeczki z materiału zasłonowego a la Giereque to przypominałyby przecietną Polkę - małomiasteczkową, koło czterdziestki. Taką pionkowsko-radomską.
Pozdrawiam raz jeszcze rodzinne strony! A oto vidjo:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz