piątek, 31 lipca 2009

Pożegnanie lipca...

Uciekam od cywilizacji. Jadę do Kazifornii z babskim entourage'm. Niech Legba ma was w swojej opiece! Zamierzam przeprowadzić obrzęd na kazimierskim cmentarzu - wezwać Barona Sobotę, zarżnąć parę czarnych kur, napić się "Perły", pograć na bębnie, wpaść w trans i popierdzieć w piasek wiślanej plaży. MMM...pycha!
Mam nadzieję spotkać parę twarzy ze starych czasów - współplemieńców z Pionek i Radomia.
Żegnam się z Warszawą i miesiącem lipcem nostalgicznym Cannonballem Adderleyem. Au Revoir Moi Mili!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz