Miałem przerwę. Przynajmniej powód był dobry - dostałem pracę. Doszły mi nowe obowiązki i…zaniedbałem moje blogowanie o samplach. Po raz kolejny wracam, jak rozpieszczony syn marnotrawny, z kolejną szansą odkupienia win w rękach. Co przynoszę? Eddie’go Kendricksa i jego piosnkę „The newness is gone”.
Eddie był wybitnym artystą - czołowym soulowym piosenkarzem, aranżerem i tekściarzem. Szczyt jego kariery przypada na lata sześćdziesiąte, gdy był liderem słynnej grupy wokalnej The Temtations, która miała potężny wkład w budowę wielkości wytwórni Motown. Przy czym Kendricks nie tylko zajmował się muzyczną stroną zespołu - projektował także ubiór dla pięciu członków zespołu – i to chyba najbardziej kontrowersyjna część jego działalności. Jeśli oglądaliście jakikolwiek występ The Temptations na youtube’te, to zapewne rzuciłyby wam się w oczy marynareczki w pastelowo-cyrkowo-oczojebnych kolorkach, fikuśnie tu i tam wcięte – nawet biorąc pod uwagę „ducha epoki” to i tak nic nie usprawiedliwia tego „przekiczowienia” kreacji.
Koniecznie sprawdźcie także układy choreograficzne The Tematations. Kiedyś, jak widziałem w telewizji występy ze starych festiwali w Opolu i Sopocie, to myślałem, że to co wyczyniali chociażby Zbigniew Wodecki czy Maryla Rodowicz to po prostu jakaś nieudolna parodia stylu obowiązującego wtedy na Zachodzie. Nic bardziej błędnego. Nasi artyści szli równo, noga w nogę, z ze swoimi kolegami po fachu zza „żelaznej kurtyny” – to samo bezguście, cukierkowości i podniosłość tekstów, które z obecnej perspektywy, są przekomiczne.
Mniej zastrzeżeń mam do piosenki Eddie’go „Newness is gone” z albumu „Goin’ up in smoke” z 1976 roku. Jest kiczowata, ale…żeby ktoś dziś choć spróbował nagrać tandetę podobnej jakości – to niemożliwe. Mimo wszystko, wolę tamte czasy.
Jednym z pierwszych producentów, który wpadł na genialny pomysł zsamplowania znakomitej muzycznej inwokacji do tej piosenki, był Akhenaton – raper, producent i założyciel IAM. Jego solowej płyty „Meteque et mat” i kawałka „Bad boys de Marseille (Part II)” nie trzeba przedstawiać. To klasyka klasyki rapu.
Dalej mamy produkcję niejakiego Derica "D-Dota" Angelettie‘a, który swą karierę zawdzięczał współpracy z Puff Daddy’m i Notoriousem. Tutaj zrobił bit dla Nasa do kawałka „Pappa was a playa” z płyty „Lost tapes”. Całkiem udany, hę? Niech wam tylko nie umknie genialność nasowego tekstu – to z pewnością jeden z jego lepszych.
Piosenka Kendricksa wpadła w ucho także samemu Alchemistowi. Wziął sampel z tego samego fragmentu co wyżej wymienieni i znów wyszło dzieło – kawałek „Thieves” z rapem Dilated Peoples i Prodigy z Mobb Deep.
A na koniec polski akcent – utwór „WWA” z mixtape’u „Prosto”, nawiasem mówiąc całkiem ciekawego wydawnictwa. Autorem podkładu jest Czarny z HiFi Bandy. I wiecie co? Jemu też z tej próbki wyszedł hit. Jaki z tego wniosek? Warto samplować „The newness is gone” Eddie’go Kendricksa, bo z niego da się zrobić tylko zajebisty instrumental.
Eddie był wybitnym artystą - czołowym soulowym piosenkarzem, aranżerem i tekściarzem. Szczyt jego kariery przypada na lata sześćdziesiąte, gdy był liderem słynnej grupy wokalnej The Temtations, która miała potężny wkład w budowę wielkości wytwórni Motown. Przy czym Kendricks nie tylko zajmował się muzyczną stroną zespołu - projektował także ubiór dla pięciu członków zespołu – i to chyba najbardziej kontrowersyjna część jego działalności. Jeśli oglądaliście jakikolwiek występ The Temptations na youtube’te, to zapewne rzuciłyby wam się w oczy marynareczki w pastelowo-cyrkowo-oczojebnych kolorkach, fikuśnie tu i tam wcięte – nawet biorąc pod uwagę „ducha epoki” to i tak nic nie usprawiedliwia tego „przekiczowienia” kreacji.
Koniecznie sprawdźcie także układy choreograficzne The Tematations. Kiedyś, jak widziałem w telewizji występy ze starych festiwali w Opolu i Sopocie, to myślałem, że to co wyczyniali chociażby Zbigniew Wodecki czy Maryla Rodowicz to po prostu jakaś nieudolna parodia stylu obowiązującego wtedy na Zachodzie. Nic bardziej błędnego. Nasi artyści szli równo, noga w nogę, z ze swoimi kolegami po fachu zza „żelaznej kurtyny” – to samo bezguście, cukierkowości i podniosłość tekstów, które z obecnej perspektywy, są przekomiczne.
Mniej zastrzeżeń mam do piosenki Eddie’go „Newness is gone” z albumu „Goin’ up in smoke” z 1976 roku. Jest kiczowata, ale…żeby ktoś dziś choć spróbował nagrać tandetę podobnej jakości – to niemożliwe. Mimo wszystko, wolę tamte czasy.
Jednym z pierwszych producentów, który wpadł na genialny pomysł zsamplowania znakomitej muzycznej inwokacji do tej piosenki, był Akhenaton – raper, producent i założyciel IAM. Jego solowej płyty „Meteque et mat” i kawałka „Bad boys de Marseille (Part II)” nie trzeba przedstawiać. To klasyka klasyki rapu.
Dalej mamy produkcję niejakiego Derica "D-Dota" Angelettie‘a, który swą karierę zawdzięczał współpracy z Puff Daddy’m i Notoriousem. Tutaj zrobił bit dla Nasa do kawałka „Pappa was a playa” z płyty „Lost tapes”. Całkiem udany, hę? Niech wam tylko nie umknie genialność nasowego tekstu – to z pewnością jeden z jego lepszych.
Piosenka Kendricksa wpadła w ucho także samemu Alchemistowi. Wziął sampel z tego samego fragmentu co wyżej wymienieni i znów wyszło dzieło – kawałek „Thieves” z rapem Dilated Peoples i Prodigy z Mobb Deep.
A na koniec polski akcent – utwór „WWA” z mixtape’u „Prosto”, nawiasem mówiąc całkiem ciekawego wydawnictwa. Autorem podkładu jest Czarny z HiFi Bandy. I wiecie co? Jemu też z tej próbki wyszedł hit. Jaki z tego wniosek? Warto samplować „The newness is gone” Eddie’go Kendricksa, bo z niego da się zrobić tylko zajebisty instrumental.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz