czwartek, 4 lutego 2010

Przypadkowo znaleziony sampel J. Rawlsa

Ostatnio przeszukując dorobek Quincy Jonesa i recenzje jego płyt (których nagrał naprawdę sporo) natknąłem się na interesującą płytkę – „Walking in space”. Album pochodził z „przejściowego” 1969 roku, po którym zapanowało fusion, jazz-rock i jazz-funk. Charakterystyczne dla tego czasu, na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, były płyty big bandowe z nieśmiało wkraczającym funkowym groove’em jak „Detroit” Yusefa Lateefa oraz „Fat Albert rotunda” Hancocka. Jednak Jones na „Walking in space” pozostał na pozycjach konserwatywnych, w bebopowej stylistyce. I całkiem nieźle mu to wyszło. Piszę „nieźle”, a nie „dobrze”, ponieważ niestety zaprosił do współpracy również „podnucjące” trzy panny, które czynią relaksujące utwory sennymi. Mnie to troszkę irytuje. Szczególnie w kawałku „Killer Joe”, skomponowanym przez saksofonistę Benny’ego Golsona. Mimo to należy do najlepszych na krążku. Melodia łatwo wpada w ucho i masuje zmęczoną mózgownicę, czyż nie? Co ważne, wśród muzyków znajdują się same sławy tamtych lat, między innymi Hubert Laws na flecie, J. J. Johnsona na puzonie, Freddie Hubbard na trąbce i Ray Brown na basie. A i najważniejsze - właśnie w tym utworze znalazłem sampel fletu z „dęciakami” (od 40 do 47 sekundy), który użył J.Rawls w produkcji bitu do singla „Word Famous” (więcej tutaj).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz