Odwiedziłem stronę Dave’a Hollanda i uśmiechnąłem się, ponieważ 23 marca wyszła nowa płyta jego oktetu pt. „Pathways”. Skład ten co zwykle: Antonio Hart (Alto Sax and Flute), Chris Potter (Tenor Sax and Soprano Sax), Gary Smulyan (Baritone Sax), Alex "Sasha" Sipiagin (Trumpet & Flugelhorn), Robin Eubanks (Trombone), Steve Nelson (Vibraphone and Marimba), Dave Holland (bass), Nate Smith (drums). Płyty Dave’a Hollanda są od co najmniej 20 lat (bo tylko tak daleko sięga moja znajomość jego dorobku) symbolem dobrej jakości. Ot, po prostu - satysfakcja gwarantowana albo zwrot pieniędzy. Nigdy nie rzuciłem jego płyty w kąt z okrzykiem „co to za gówno?”. Wręcz przeciwnie. Często do nich wracam, a szczególnie do albumu „Not for Nothin’” z 2001 roku (sprawdźcie utwór „What goes around” – taki jazz pasujący do filmu noir albo „Kojaka”). Jego twórczość polecam wszystkim wielbicielom instrumentów dętych blaszanych i drewnianych – Robin Eubanks i Chris Porter nie mają sobie równych. Co najważniejsze, Dave Holland to nie awangarda, której forma powoduje, kolejno, konsternacje, zniecierpliwienie, a końcu skrajną irytację. To nie ciche popierdywanie w trąbkę bez ładu i składu jak Wadada Leo Smith (który de facto wystąpi na dniach w Powiększeniu), ani katowanie słuchacza nieskoordynowaną saksofonową szarżą a la Steve Brotzmann. Holland to przemyślane aranżacje, harmonia i głębia. Jakbyście mieli okazję to koniecznie wybierzcie się na ich koncert – są tego warci jak nikt inny. Solówki Eubanksa, Smitha i Nelsona powalają na kolana. Wybaczcie, że więcej tu pochwał niż rzeczowego opisu, ale cóż…nawet ja mam prawo popadać w egzaltację.
Album do przesłuchnia na http://www.daveholland.com/
Album do przesłuchnia na http://www.daveholland.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz