niedziela, 18 kwietnia 2010

Preludium do "Popołudnia fauna"

Czas się trochę ukulturalnić - wyjść poza ramy czarnej, amerykańskiej muzyki. Nie na długo, oczywiście, ponieważ na muzyce klasycznej, od której dziś chce zacząć, znam się powierzchownie. Od dzieciństwa jestem bombardowany przez moją mamę, babcię i siostrę utworami Bacha, Beethovena i Chopina w różnych wykonaniach. Znam tylko podstawowych twórców i ich najważniejsze utwory. Do tej grupy należy, między innymi, Claude Debussy i preludium do „Popołudnia fauna”. Pewnie wielu z was także poznaje grany na flecie motyw otwierający utwór. Przypuszczam, że wykorzystano go wielokrotnie jako podkład dźwiękowy w bajkach dla dzieci, filmach fantasty czy serialach przyrodniczych. Przesłuchajcie całość – to naprawdę miłe dla ucha. Relaksuje w mig. A jak się jeszcze na szybko wypije coś mocniejszego – tak jak ja teraz - to nawet można zobaczyć tego fauna wchodzącego na łąkę w blasku letniego słońca. Widzę to błękitne, bezchmurne niebo. Mogę usłyszeć trawę szumiącą na wietrze i delikatne kroczki fauna, który powoli bieży, kontemplując krajobraz z błogim uśmiechem na twarzy. Czuję ten delikatny powiew we włosach i zapach wilgotnej gleby palonej prze słońce, jak w Kazimierzu na łąkach pomiędzy Czerniawami a Kwaskową Górą. Ile bym dał za to żeby być tam teraz i raczyć się „Perłą” w jakimś wiśniowym sadzie…Ze szczęścia chyba stałbym się faunem i puścił galopem na Słoneczną po jeszcze jeden browar…i następny, i następny…Do utraty tchu i zdarcia racic…A tymczasem, ponieważ moja wizja urwała się, muszę wam wyjawić cel tej całej paplaniny. Otóż chciałem wam pokazać pełen cykl mutacji preludium do „Popołudnia fauna” – od oryginału, poprzez jazz-funk, do rapu. Na początek daję pierwszą wersję, stworzoną przez Claude’a Debussy’ego około 1890 roku.



Utwór Debussy’ego zainspirował Eumira Deodato – brazylijskiego kompozytora i producenta muzycznego znanego ze współpracy z Kool & The Gang. Jego wersję preludium do „Popołudnia fauna” możecie znaleźć na jego pierwszym nagranym w USA solowym albumie, „Prelude”. Kompozycja Deodato nie wywołuje u mnie podobnych doznań. Mimo to utwór robi wrażenie. Nie tylko ciekawym, funkowymm, „przearanżowaniem”, ale również…składem zespołu. Na perkusji gra Billy Cobham, na flecie Hubert Laws, na basie Ron Carter, na basie elektrycznym Stanley Clarke, na instrumentach perkusyjnych Airto Moreira, na kongach Ray Baretto – to kolejny „mecz gwiazd” pod okiem Rudy’ego Van Geldera. Warto znać całą tę płytę.



W rapie, ten utwór Debussy’go znalazł się tylko nominalnie, ponieważ sampel jaki wyciął Jay-biz do bitu w „Feeling for the flow” pochodził właśnie z preludium do „Popołudnia fauna” Deodato (1:47-2:00). Do podkładu rymują Casual i Pep Love – najlepsi MC z mojego ulubionego składu, Hieroglyphics. „Feeling for the flow” znajduje się na drugiej części składanki „Hiero Oldies”. Polecam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz